Muzyczne historie Piotra Metza (wywiad)
|
Od 5 grudnia br. do 28 lutego 2014 r. w "Ogrodach DoÅ›wiadczeÅ„. Humanitarium" w Kampusie Pracze we WrocÅ‚awiu bÄ™dzie można oglÄ…dać unikalnÄ… wystawÄ™ okÅ‚adek pÅ‚yt muzycznych zaprojektowanych przez Andy'ego Warhola. Kolekcja pochodzi z prywatnych zbiorów Piotra Metza, jednego z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce.
Otwarcie wystawy prac Andy'ego Warhola poÅ‚Ä…czone bÄ™dzie z wykÅ‚adem red. Piotra Metza. Zapraszamy też do lektury obszernego wywiadu, którego udzieliÅ‚ nam ten ceniony polski dziennikarz.
Czy pamięta Pan swoją pierwszą czarną płytę?
Piotr Metz: Pierwsza moja czarna pÅ‚yta byÅ‚a pÅ‚ytÄ… „niepeÅ‚nosprawnÄ…”. Jakkolwiek to brzmi. W roku, w którym jÄ… zdobyÅ‚em, czyli w 70 r., pÅ‚yty winylowe, oryginalne zachodnie, byÅ‚y pÅ‚ytami o wartoÅ›ci przekraczajÄ…cej prawdopodobnie pensjÄ™ przeciÄ™tnego robotnika w Polsce, a ja byÅ‚em fanem muzyki Beatelsów i koniecznie chciaÅ‚em mieć jakÄ…Å› oryginalnÄ… ich pÅ‚ytÄ™. WymieniÅ‚em za piÅ‚kÄ™ nożnÄ…, tzw. „biedronkÄ™”, egzemplarz albumu „Let it be” należący do mojego kolegi. Jemu ta pÅ‚yta jakoÅ› nieszczęśliwie upadÅ‚a i byÅ‚a wyszczerbiona. Nie miaÅ‚a wiÄ™c dwóch pierwszych utworów na każdej stronie. I jakkolwiek to brzmi, sÅ‚uchaÅ‚em przez lata tej pÅ‚yty i znaÅ‚em jÄ… w takiej wÅ‚aÅ›nie postaci, podnoszÄ…c przy każdym obrocie talerza gramofonu rÄ™cznie igÅ‚Ä™ do góry, ale dziÄ™ki temu zwykÅ‚a Polska piÅ‚ka nożna mogÅ‚a być towarem wymiennym za oryginalny angielski longplay Beatlesów. Przez tÄ… szczerbÄ™ bÄ™dÄ™ jÄ… zawsze pamiÄ™taÅ‚. To byÅ‚a moja pierwsza prawdziwa winylowa pÅ‚yta.
Co takiego jest w „winylu”, że wzbudza tak wielkie emocje?
Piotr Metz: Winyl można traktować w kategoriach sentymentalnych. Pewne pokolenie pamiÄ™ta pierwszy kontakt z muzykÄ…, pierwsze poÅ‚ożenie pÅ‚yty na gramofon, tÄ… caÅ‚Ä… celebracjÄ™ – wÅ‚aÅ›nie w ten sposób. Natomiast jestem przekonany, szczególnie, że siÄ™ zajmuje dość sporo noÅ›nikami dźwiÄ™ku, a nawet czymÅ›, co może być „chorobÄ… audiofilskÄ…”, czyli poszukiwaniem najlepszego możliwego brzmienia. I jestem obÅ‚ożony przeróżnym sprzÄ™tem odtwarzajÄ…cym.
PÅ‚yta winylowa ma też swoje inne zalety, które kiedyÅ› ktoÅ› bardzo mÄ…dry w naprawdÄ™ wyczynowym studio nagraniowym w Los Angeles wytÅ‚umaczyÅ‚ mi w najprostszy sposób, mówiÄ…c tak:
„Zapis cyfrowy, nawet przy najlepszym próbkowaniu idÄ…cym w miliony, to nie jest caÅ‚a informacja, bo jest próbkowany. Czyli on jest czytany, co jakiÅ› czas. Zapis analogowy, tak jak na pÅ‚ycie winylowej jest ciÄ…gÅ‚y i tam wszystko jest. A w cyfrowym sÄ… braki i tego nie można zmierzyć, tego nie można narysować, ale to można usÅ‚yszeć. Bo sposób, w jaki sÅ‚yszymy dźwiÄ™k do tej pory nie jest do koÅ„ca zbadany i na przykÅ‚ad na pÅ‚ycie winylowej sÄ… skÅ‚adowe harmoniczne, które ze sobÄ… wspóÅ‚grajÄ…. Krótko mówiÄ…c, efekt caÅ‚oÅ›ciowy jest odmienny od nawet najbardziej czystego, nietrzeszczÄ…cego, ale bardzo odhumanizowanego dźwiÄ™ku cyfrowego.”
Winyl jest wiÄ™c nie tylko podróżą sentymentalnÄ… w przeszÅ‚ość, ale ma także bardzo mocne uzasadnienie fizjologiczne, jeżeli chodzi o jakość dźwiÄ™ku. Ten dźwiÄ™k jest ciepÅ‚y, przyjemny, ludzki, a nie klinicznie laboratoryjny. A o to chodzi.
SkÄ…d pomysÅ‚ na Andy'ego Warhola? Czy najpierw byÅ‚ pomysÅ‚ o utworzeniu kolekcji, czy może w pewnym momencie zdaÅ‚ Pan sobie sprawÄ™, że w swoich zbiorach posiada bardzo dużo pÅ‚yt, których okÅ‚adki zaprojektowaÅ‚ Andy Warhol i może warto byÅ‚oby zebrać wszystkie?
Piotr Metz: W stu procentach druga odpowiedź. Nie ukrywam, że w zorientowaniu siÄ™ - miaÅ‚em już w swoich zbiorach na pewno sÅ‚ynnego banana (The Velvet Underground and Nico), okÅ‚adkÄ™ Rolling Stones’ów z rozporkiem (Rolling Stones, "Sticky Fingers"), miaÅ‚em jeszcze dwie czy trzy inne okÅ‚adki - pomogÅ‚a mi książka, którÄ… nabyÅ‚em w Wielkiej Brytanii. Książka, która gromadzi kolekcjÄ™ pewnego Kanadyjczyka, który zgromadziÅ‚ wszystkie okÅ‚adki. Wtedy otworzyÅ‚em oczy.
Po pierwsze, że jest ich 51, a po drugie, że być może nie mam 51, bo mam znacznie mniej, ale jednak kilkanaÅ›cie mam, i stwierdziÅ‚em, że nawet nie wiedziaÅ‚em, że mam kolekcjÄ™, a przynajmniej zalążek, bo kolekcjÄ… to jeszcze trudno nazwać. Strasznie ucieszyÅ‚em siÄ™ też, że jedna z moich taÅ›m, które uwielbiam - taÅ›ma szpulowa, ma także okÅ‚adkÄ™ zaprojektowanÄ… przez Warhola. Wtedy zdecydowaÅ‚em, że zacznÄ™ szukać dalej i powolutku szukam.
Spotyka Pan gwiazdy Å›wiatowego formatu. Który z wywiadów szczególnie utkwiÅ‚ Panu w pamiÄ™ci?
Piotr Metz: To jest pytanie, na które powinienem odmówić odpowiedzi, bo oczywiÅ›cie strasznie trudno jest pokazać palcem na jednÄ… rzecz, wiÄ™c muszÄ™ z koniecznoÅ›ci wymienić kilka. Na pewno bÄ™dzie to pierwszy duży wywiad z „dużym nazwiskiem”, zrobiony przeze mnie zaraz po tym jak doÅ‚Ä…czyliÅ›my do Europy na przeÅ‚omie lat 80. i 90. ZaczÄ…Å‚em pracować w radiu komercyjnym i przyszedÅ‚ ten moment, kiedy trzeba byÅ‚o przeprowadzić pierwszy wywiad, wtedy jeszcze przez telefon. Mick Jagger miaÅ‚ dzwonić do radia, to byÅ‚a promocja koncertu Rolling Stones’ów w Pradze, na który byÅ‚y sprzedawane w Polsce bilety i radio braÅ‚o w tym udziaÅ‚. Ja miaÅ‚em kilka dni wczeÅ›niej dość zabawnÄ… sytuacjÄ™, choć zależy jak na to patrzeć, z wokalistÄ… zespoÅ‚u Marillion, Fishem, z którym siÄ™ spotkaÅ‚em w Londynie. PrzyjaźniliÅ›my siÄ™ jeszcze z lat 80. PomagaÅ‚em mu przy promocji trasy, kiedy odwiedzaÅ‚ PolskÄ™. Wtedy, jako mÅ‚ody, gniewny radiowiec zÅ‚apaÅ‚em go przed koncertem i mówiÄ™: „Chodź Fish, zadzwonimy do radia i zrobimy wywiad na żywo”, on na to „Ok, ale ja za chwilÄ™ muszÄ™ wyjść na scenÄ™!”. UdaÅ‚o mi siÄ™ go jednak namówić. Nie byÅ‚o wtedy komórek, byÅ‚ za to automat telefoniczny, do którego trzeba byÅ‚o wrzucić sto monet, żeby siÄ™ dodzwonić do Polski. Trzymam go wiÄ™c jednÄ… rÄ™kÄ…, bo ucieka mi powoli na scenÄ™, a drugÄ… staram poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z radiem. W koÅ„cu mi siÄ™ udaje i zdyszanym gÅ‚osem mówiÄ™: „Piotrek Metz, daj mi szybko reżyserkÄ™, robimy wywiad na żywo z Londynu!” i sÅ‚yszÄ™ coÅ› takiego: „Nie ma Piotrka Metza jest w Londynie (bum i odÅ‚ożona sÅ‚uchawka).”
Po tej przykrej albo zabawnej historii mam wiÄ™c Micka Jaggera, który ma dzwonić do radia. ObchodzÄ™ pieszo wszystkie możliwe telefonistki i telefony, mówiÄ…c, że jeÅ›li zadzwoni ktoÅ› mówiÄ…c w obcym jÄ™zyku, to nie odkÅ‚adaj proszÄ™ sÅ‚uchawki, tylko zawoÅ‚aj mnie. W koÅ„cu dzwoni, ale nie Jagger, tylko jego manager i dopytuje siÄ™, czy to jest to radio, czy wszystko jest przygotowane i że zaraz poprosi Micka Jaggera. Pytam go wiÄ™c, ile bÄ™dzie trwaÅ‚ wywiad, on mówi, że jak zadam zÅ‚e pytanie, to 20 sekund. WiedzÄ…c, że mam w zanadrzu jedno pytanie, którego siÄ™ trochÄ™ wstydzÄ™, postanawiam je zadać na koniec, bo na wywiad wedÅ‚ug managera powinienem mieć jakieÅ› 7-8 minut. Pytanie, którego siÄ™ tak baÅ‚em to byÅ‚o pytanie „Czy pamiÄ™ta koncert w Sali Kongresowej w Warszawie 1967 r.?”. WiedziaÅ‚em, że to trywialne pytanie i powiedziaÅ‚bym, że wtedy prowincjonalno-polskie. Bo co ten biedny Jagger, który zagraÅ‚ od tego czasu dwa tysiÄ…ce koncertów na Å›wiecie, może odpowiedzieć? „No tak, pamiÄ™tam, fajnie byÅ‚o!” Z drugiej strony robimy pierwszy Polski wywiad z Jaggerem w nowej sytuacji, wiÄ™c nie chcÄ™ tego pytania nie zadać. WiÄ™c zostawiam je na koniec i jak siÄ™ nie uda to trudno. ZadajÄ™ to pytanie, a Mick Jagger mówi nagle:
„Taak, mieszkaliÅ›my w Hotelu Bristol! Jest taki hotel, prawda?. A potem byÅ‚o spotkanie afterparty z mÅ‚odymi komunistami w czerwonych krawatach i piliÅ›my z nimi wódkÄ™!”
i siÄ™ zaczyna opowieść, która trwa Å‚Ä…cznie prawie 18 minut. SpadajÄ… kolejne dwa wywiady, które byÅ‚y zaplanowane po moim, ja mam totalnÄ… burÄ™ i aferÄ™, dzwoniÄ… do mnie z Londynu i pytajÄ…, o co takiego zapytaÅ‚em Jaggera, że on powiedziaÅ‚ że on tutaj opowiada i nie ma teraz czasu. ZrobiliÅ›my wtedy fajne story radiowe, dotarliÅ›my do dyrektora hotelu, który go pamiÄ™taÅ‚ i nagraliÅ›my Å›wietny materiaÅ‚. WiÄ™c to jest jeden z tych wywiadów, które bÄ™dÄ™ pamiÄ™taÅ‚.
Ale miaÅ‚em też wywiad z kimÅ› „niższego kalibru”, bo niejakÄ… Neneh Cherry, którÄ… miaÅ‚em kiedyÅ› przyjemność trochÄ™ siÄ™ zajmować podczas jej wizyty promocyjnej. To byÅ‚ wywiad, podczas którego ja po dwudziestu minutach wyÅ‚Ä…czyÅ‚em magnetofon, bo zaczęła siÄ™ bardzo emocjonalna opowieść, podczas której ona siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚a i zaczęła opowiadać bardzo osobiste rzeczy i to byÅ‚ wywiad, który nigdy nigdzie nie poszedÅ‚, bo nie bardzo mógÅ‚. OczywiÅ›cie trudno żebym nie pamiÄ™taÅ‚ wywiadu z Paulem McCartneyem, który dojeżdżaÅ‚ do Stadionu Narodowego i nie mógÅ‚ siÄ™ do nas dodzwonić. Ostatecznie siÄ™ jednak udaÅ‚o.
Czy jest ktoś, z kim Pan zawsze chciał przeprowadzić wywiad, ale do tej pory nie miał Pan okazji?
Piotr Metz: Jest taka artystka, a ja byÅ‚em zawsze szalonym entuzjastÄ… jej sztuki i byÅ‚o to takie niespeÅ‚nione marzenie, żeby z niÄ… porozmawiać. Ona bardzo niechÄ™tnie i bardzo rzadko udziela wywiadów. Zaraz zdradzÄ™ tajemnicÄ™, kto to jest. Ale bodajże trzy czy cztery lata temu przy okazji nowej pÅ‚yty, po dÅ‚ugiej przerwie, ona udzieliÅ‚a wywiadu jednemu angielskiemu miesiÄ™cznikowi i zdaÅ‚em sobie wtedy sprawÄ™, że ja nie chcÄ™ zrobić tego wywiadu, bo ona po prostu nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Nie mam nic zÅ‚ego na myÅ›li, ale doszedÅ‚em do wniosku, że muszÄ™ uszanować jej twórczość i to jak ona do tego podchodzi.
Ona mówi, że publiczne wyobrażenie o artystach jest kompletnie nieprawdziwe w stosunku do tego, jacy oni sÄ… naprawdÄ™. ArtyÅ›ci powinni przemawiać przez swojÄ… sztukÄ™ i ona nie po to nagrywa swoje pÅ‚yty i pisze teksty, żeby je komentować, dodawać i opowiadać ludziom, o co jej chodziÅ‚o. Mówi, że źle siÄ™ z tym czuje, że wie, że w rozmowie jest zamkniÄ™ta, że nie bardzo siÄ™ chce otworzyć, bo nie jest to dla niej rzecz, która jej sprawia frajdÄ™ i cokolwiek daje. Ja wtedy zrozumiaÅ‚em, że to moje marzenie, takie przez lata, powinienem sobie schować do szuflady, bo jeżeli tak bardzo jÄ… ceniÄ™, to ceniÄ™ jÄ… wÅ‚aÅ›nie takÄ…, jaka jest, wÅ‚aÅ›nie z tym wszystkim. Nazywa siÄ™ Kate Bush.